środa, 6 stycznia 2016

Rozdział XII - Z wizytą u Anny

Jack

  Listopad minął naprawdę szybko. Dzięki mojemu genialnemu zagraniu zyskałem grono wielbicielek, które zazwyczaj otaczały mnie wianuszkiem. Być może było to odrobinę denerwujące, lecz mile łechtało moją próżność.
  I nie miałem czasu porozmawiać z Elsą.
  Miałem naprawdę dużo do roboty! Zbliżała się zima, musiałem odwiedzić Annę, przekonać Richarda co do przywrócenia wspomnień Elsie i dodatkowo polecieć za tydzień na misję z Zającem, do której miałem się przygotować, chociaż nie miałem pojęcia dlaczego. To chyba wystarczające wytłumaczenie? I zdawało mi się, że moja przyjaciółka wcale nie miała ochoty rozmawiać ze mną na temat tego, co działo się, kiedy ją zostawiłem. Postanowiłem, że poruszę ten temat podczas przerwy świątecznej.
  W pierwszym tygodniu grudnia, kiedy uznałem, że w Polsce jest wystarczająco dużo śniegu, pomyślałem, że mógłbym odwiedzić Annę. Była w pałacu, więc mogłem się tam łatwo dostać.
  Leżałem na łóżku w moim dormitorium, zastanawiając się, co powiem siostrze mojej przyjaciółki. Nie mogłem obiecać jej, że na święta Elsa odzyska pamięć. A co, jeśli jej rodzice w ogóle nie będą chcieli przywrócić jej wspomnień? Tego obawiałem się najbardziej, chociaż na myśl, że miałaby sobie przypomnieć czasy przed wypadkiem z Anną czułem dziwne... wątpliwości? A jeśli znów nie zapanuje nad swoją mocą?
  Upewniłem się, że Brian, Dennis, Thomas i John śpią i wyciągnąłem spod łóżka moją laskę. Wszedłem na okno, uchyliłem je lekko i wyleciałem prosto w ciemną noc.
  Szybowałem nad uśpionymi miasteczkami, wsiami i miastami, aż w końcu wyleciałem nad Morze Północne. Skierowałem się prosto na małą wysepkę, której nie umieszczało się na mapach świata. Arendelle miało prawie taką samą powierzchnię, co stolica Rosji. Miasto nazywało się tak samo jak wyspa i utrzymywało się głównie z turystyki. Były tam jedyne naturalne plaże z białym pisakiem, najpiękniejszy park na Wyspach Południowych i naprawdę czyste wybrzeże. W sezonie letnim przyjeżdżało tu mnóstwo osób, a poza tym mieliśmy jeszcze Zimowe Święto Sztucznych Ogni i Letni Festiwal Światła. Raj na ziemi!
  Wylądowałem przed tylnym wejściem do ratusza. Był on podzielony na dwie części: starą i nową. Ta pierwsza pochodziła jeszcze z XIII wieku. Nie miałem pojęcia, jak takie coś mogło się jeszcze trzymać. Jakieś dwadzieścia lat temu wyremontowano ją od środka, ale kiedy byłem tam ten jedyny raz, nadal nie wyglądało to zachęcająco. Musiałem jednak przyznać, że z dachu tej części było widać całą panoramę Arendelle.
  Za to nowa część ratusza była naprawdę ładna. Budynek z szarej cegły miał spadzisty, niebieski dach i mnóstwo strzelistych wieżyczek. Na jednej z nich znajdowała się dzwonnica.
  Według mnie całość mogłaby uchodzić za pałac. Arendelle było kiedyś księstwem, więc stara część pewnie spełniała tę rolę.
  Podleciałem do domu Elsy, który stał po prawej stronie ratusza. Nasz był po przeciwnej stronie. Mama, tata i Emma pewnie już tam byli. Mógłbym ich odwiedzić, ale oni pewnie już spali.
I właśnie wtedy olśniło mnie mnie, że przecież Anna też może już spać. W końcu była druga w nocy. Mimo wszystko postanowiłem z nią porozmawiać.
  Wleciałem do jej pokoju na drugim piętrze przez okno, które było otwarte. Zdziwiłem się, że Anna może spać przy takiej temperaturze. Ona wyglądała jednak, jakby było jej naprawdę gorąco. Położyła się na wznak, zrucając tym samym pościel na podłogę. Jej rude włosy były rozrzucone na poduszce, a z ust leciała strużka śliny.
  Dla ludzi, którzy kiedyś będą próbowali obudzić siostrę Elsy w nocy: uważajcie na jej prawy sierpowy. Jak na dwunastolatkę, była naprawdę silna. I najpierw upewnijcie się, że jej wrzasków nikt nie usłyszy. 
  Kiedy Ania już się uspokoiła, powiedziała do mnie niezbyt przytomnym głosem:
- Co ty tu robisz, Frost?
- Spodziewałem się milszego powitania - burknąłem w odpowiedzi. 
- Miałeś przylecieć już tydzień temu. Czemu nie mówiłeś, że znalazłeś rodziców? - zmarszczyła brwi.
- To nie ja ich znalazłem, tylko Elsa - usiadłem w nogach łóżka Anny.
- Elsa? - wykrzyknęła radośnie. - Co u niej?! Jackson, przecież codziennie się widujecie, prawda? 
- Tak - przewróciłem oczami. - Chyba przyjedzie na święta do Arendelle. 
Ania spojrzała na mnie zaskoczona, a potem zaśmiała się głośno.
- Czyli wreszcie ją zobaczę?! - wstała i zaczęła skakać po łóżku. Była naprawdę szczęśliwa. 
A potem na mnie spojrzała. 
- Nie powiedzieli jej? - zapytała piskliwym głosem.
Pokręciłem przecząco głową.
- Ale na pewno to zrobią! - powiedziałem pewnie. Nie mogłem patrzeć, jak Anna przypatruje się srebrnemu pasemku swoich włosów, które zostało jej po wypadku. 
- Obiecujesz, Jack? Obiecujesz, że porozmawiasz z tatą? - spojrzała na mnie błagalnie. 
  Wolałbym już sam iść do jaskini Mroka. Poważnie. Nie chodziło wcale, że Richard mnie nie lubił, ale o to, jak reagował na mówienie o wspomnieniach Elsy. Bezpieczniej było dźgnąć smoka w oko, niż powiedzieć ojcu Elsy, żeby przywrócił jej wspomnienia. 
  Spojrzałem jeszcze raz na Annę. W jej oczach wezbrały łzy. 

Będziesz tego żałował.

- Obiecuję - powiedziałem niechętnie. 
Siostra mojej przyjaciółki rzuciła mi się na szyję. 
- Jesteś najlepszy, Jack! - wykrzyknęła radośnie. Byłem niemal pewny, że jej rodzice już się obudzili. - Słyszałam, że masz siostrę - powiedziała, kiedy już się ode mnie oderwała. Zaczęła rozwodzić się nad tym, jak bardzo słodka jest Emma. Nie musiałem przy niej dużo mówić. Nawet jeśli chciałbym się odezwać, to Anna nie pozwoliłaby mi dojść do słowa. Powoli zaczęło nudzić mnie jej paplanie, więc zacząłem odpowiadać tylko 'tak', 'uhm' i 'nie wiem', kiedy o coś pytała. 
- Chodzisz z moją siostrą?! - wykrzyknęła nagle. Nie zorientowałem się, o co mnie zapytała i odpowiedziałem jej 'no pewnie'. Cholera. 
- Co? Nie! - zawołałem. 
- Przed chwilą powiedziałeś, że tak! - Anna spojrzała na mnie podejrzliwie. 
- Nie usłyszałem cię, to wszystko! 
Oczy siostry Elsy przypominały teraz dwie małe szparki. 
- Spróbuj coś jej zrobić, a pogrzebię cię żywcem - wysyczała przez zaciśnięte zęby.
- Dlaczego niby miałbym coś jej robić? - zapytałem. 
  Anna w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami, ale w jej oczach nadal płonęła żądza mordu. 
  Siedziałem w jej pokoju do czwartej nad ranem, zapewniając ją, że wszystko się ułoży, i że Richard na pewno zgodzi się, żeby przywrócić Elsie wspomnienia.
  Szkoda tylko, że sam w to nie wierzyłem.




***



Hej!
Kolejny rozdział z narracji Jacka. Muszę Was przyzwyczaić, ponieważ cała IV księga będzie z jego narracji.
Piszcie, jak się Wam podoba. 
Nie wiem, czy macie jeszcze wolne, ale ja do szkoły idę dopiero jutro :3
I ostatnio zaczęłam oglądać anime :P Brałam się za to już od ponad pół roku, ale wreszcie zdecydowałam się na coś konkretnego. Do tej pory mam na koncie trzy, zabieram się właśnie za kolejne. Gdyby ktoś tez chciał rozpocząć, to polecam Kaichou wa Maid Sama! lub Kamisama Hajimemashita. Uwielbiam oba. No i jeszcze mam zamiar wziąć się za czytanie mangi, ale to już inna sprawa.
I jak zleciał wam ten świąteczny czas? 
Jest tu ktoś z Wielkopolski, kto idzie na Wojewódzki Konkurs Języka Polskiego z gimnazjum? 
No dobra, rozpisałam się. 
Piszcie komentarze!
~Kasia

4 komentarze:

  1. Superowy! Świetny rozdział! ^^ DAWAJ ANKA! XD
    Oooo ^0^ jak coś to mogę ci polecić parę mang!!!
    Buziaki! Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio! Mam nadzieję, że wszystko się ułoży...
    Weny!:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamisama <3
    ^^
    A rozdział genialny - Anka i jej teksty :P no i prawy sierpowy XD
    Pozdrawiam i życzę weny ^^
    Iri

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Anną. Jeśli jej coś zrobisz, Jack, to pożałujesz. (psychopatyczny uśmiech)

    OdpowiedzUsuń

Siva Internetowy Spis