piątek, 15 stycznia 2016

Rozdział XIV - Zimowy Festiwal Sztucznych Ogni, czyli jak świętować urodziny

Elsa

  Po naszej rozmowie unikałam Jacka jak ognia. Nie miałam ochoty na mówienie o moich mocach, ani  o tym, jaki rodzaj pomocy zaproponował mi Jonathan. 

I od czego chciał mnie powstrzymać.

  Czasem denerwowałam się tymi wszystkimi rzeczami tak bardzo, że musiałam chować ręce do kieszeni, żeby moja moc się nie wydała. Zazwyczaj, kiedy już było po wszystkim, szłam do pokoju, brałam kilka głębokich oddechów i uspokajałam się. I to wystarczało. Obawiałam się tylko, że panowanie nad mocą całkowicie wymknie mi się spod kontroli. A wtedy byłoby bardzo, bardzo źle.

  Powoli zbliżały się urodziny Jacka. Przyszedł na świat kilka minut po północy, pierwszego stycznia. W naszym mieście obowiązywała tradycja, aby Nowy Rok witać, wypuszczając sztuczne ognie. Uwielbiałam patrzeć na kolorowe światła, które odznaczały się wyraźnie na nocnym niebie. Kiedy rodzice Jacka zginęli, mój tata złamał tradycję i zaprzestał kultywowania tradycji Zimowego Festiwalu Sztucznych Ogni i Letniego Festiwalu Światła.
  Godzinę przed północą wyjęłam spod łóżka prezent dla Jacka. Była to miniaturowa, mieszcząca się na ręce, Srebrna Strzała, która potrafiła latać bez użycia zaklęć. Dmuchnęłam na trzon, a miniatura miotły uniosła się i zaczęła szybować pod sufitem.
  Nagle usłyszałam kroki na korytarzu.
- Hej, Elsa, długo jeszcze będziesz się szykować? - usłyszałam Jacka. Musiał stać pod moimi drzwiami. Wskoczyłam na łóżko i chwyciłam miniaturę Srebrnej Strzały. W tym samym momencie do mojego pokoju. Nie mając wyjścia, usiadłam na miotle, tak, aby Jack jej nie zobaczył. Usłyszałam cichy trzask.
- Wiesz, ile oni w tym roku szykują fajerwerków? - mówił podekscytowany. - Ludzie już zbierają się na plaży. Idziesz? 
- Eee... zaraz do was dołączę. Daj mi jeszcze minutkę - powiedziałam. Potrzebowałam czasu, żeby zobaczyć, co stało się ze Srebrną Strzałą. Obawiałam się, że nie będę zdolna jej naprawić.
- No dobra, czekam na ciebie na dole - powiedział, wychodząc i zamykając drzwi. 
  Wstałam z łóżka i spojrzałam na zniszczony prezent. Trzon miotły był złamany na pół. Wątpiłam, żeby Srebrna Strzała zachowała swoje magiczne zdolności. Możliwe, że powróciłyby one przy ponownym połączeniu miotły. Szkoda, że było to możliwe tylko za pomocą czarów. James, Margaret, Daniel, Emma i moi rodzice byli już na plaży, w miejscu, gdzie mieszkańcy mieli przywitać Nowy Rok. Ja i Jack zostaliśmy, ponieważ James zabronił cokolwiek pokazywać swojemu synowi. Żeby nie czuł się samotny, zostałam razem z nim.
  Kiedy wyjeżdżaliśmy z Hogwartu, powiedziano nam, że nie możemy używać czarów poza szkołą. Wolałam uniknąć wizyty u naszego dyrektora czy ostrzeżenia z Ministerstwa Magii. Rodzice na pewno nie byliby zadowoleni. Nie chciałam, żeby się martwili, tym bardziej, że mieli na głowie jeszcze moją moc.
  Nie zauważyłam, że obie części miotły, które trzymałam w dłoniach, były oszronione. 

A gdyby tak zespolić miotłę za pomocą mojej mocy?

  Pomysł nie był zły. Wszystko mogło się udać, a poza tym moja moc prawdopodobnie zaliczała się do magii. Z drugiej strony bałam się, że Jack odkryje moja tajemnicę. Nie miałam ochoty zdradzać jej nikomu. Zwłaszcza teraz, kiedy czasem wymykała mi się spod kontroli. 

I do tego Jack nie dostanie prezentu.

  Westchnęłam cicho. W sumie to nie miałam wyboru. 
  Wzięłam trzony miotły w obie ręce i starałam się dopasować je tak, aby luki pomiędzy drzazgami były jak najmniejsze. Potem skupiłam całą moją moc, wyobrażając sobie, że obie części znów są ze sobą zespolone. Po chwili opadłam ciężko na łóżko. Spojrzałam na Srebrną Strzałę, która już teraz była w całości. Odetchnęłam z ulgą. Nie było widać nawet śladu po tym, że użyłam mocy do jej naprawy. Zapakowałam na powrót prezent i wyszłam z pokoju. 


***

  Stałam na plaży w tłumie, jednak dość blisko Jacka. Jakieś dwieście metrów dalej spec od pirotechniki szykował się do odpalania fajerwerków.
- Dziesięć sekund! - krzyknął James przez megafon. 
Ludzie zaczęli odliczać. Im bliżej końca byliśmy, tym większe czułam podekscytowanie.
- Trzy! Dwa! Jeden! 
  Niebo rozbłysło milionami barw. Niebieskie, zielone, czerwone i złote smugi odznaczały się na nocnym niebie. Wszystko tworzyło wielobarwny spektakl. Usłyszałam, jak Jack cicho wzdycha. 
- Wszystkiego najlepszego - powiedziałam do niego, starając się, żeby usłyszał mój głos pośród huku wybuchających sztucznych ogni. 
- Dzięki - uśmiechnął się szelmowsko.  - To co, gdzie moja miniaturowa miotła?
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że mam lekko rozchylone usta.
- Skąd ty to...
- Widziałem, jak ją kupujesz. Poza tym usłyszałem trzask, kiedy wszedłem do ciebie do pokoju - zaśmiał się. 
Westchnęłam cicho, wręczyłam mu prezent i odwróciłam głowę, żeby zobaczyć finał pokazu. Służyło to również temu, żeby nie zobaczył moich rumieńców.  
- Elsa? 
- Hm?
- Wiesz... ja wcale nie jestem zły o to, że miałaś kontakt z Mro... Jonathanem. Zostawiłem cię samą, więc chyba nie powinienem być aż tak bardzo zdziwiony - westchnął. - Dobrze było znów tu wrócić - dodał po chwili. 
  W jednej chwili zrozumiałam, że niepotrzebnie unikałam Jacka przez cały ten czas. Skoro nie miał mi tego za złe, to mogłabym zapomnieć o całej sprawie i powiedzieć mu o mojej mocy. Jednak gdybym się na to zdecydowała, musiałabym pewnie powiedzieć, do czego chciałam ją wykorzystać. 
  Patrząc z perspektywy czasu, nie byłam w stanie uwierzyć, że chciałam zemścić się na Strażnikach. Miałam nadzieję na odzyskanie Jacka, na to, że już zawsze ze mną zostanie. Byłam egoistką, chciałam, żeby zajmował się tylko mną, a przecież miał na głowie mnóstwo dzieciaków z całego świata. Gdyby nie Jonathan, nie wiedziałam, jak skończyłoby się to wszystko. Z opowieści Jacka znałam wszystkie słabe punkty reszty Strażników Marzeń. Jeśli Jonathan dołączyłby do mnie... 
  Potrząsnęłam głową, uwalniając się od ponurych myśli. Poparzyłam na nocne niebo upstrzone gwiazdami. Tylko przez chwilę wydawało mi się, że znów spoglądają na mnie przenikliwe, zielone oczy.







***

Hej! 
Macie tu rozdział na rozpoczęcie ferii. Jest w całości z perspektywy Elsy, ale chyba nie macie mi tego za złe? 
Mam teraz dużo czasu wolnego na oglądanie anime i uczenie się do głupich konkursów. Już nigdy więcej na nic takiego nie pójdę. 
W każdym razie wyjeżdżam na ferie za granicę, do miejsca bez internetu i prawdopodobnie kolejny rozdział będzie po feriach, lub w połowie. Nie wiem, może napiszę coś na zapas. 
I co powiedzielibyście na taką małą retrospekcję z perspektywy Jonathana? W sensie, że on tam opisuje czas spędzony z Elsą. Taki mały bonus, zanim powrócą do Hogwartu.
Okay, to wszystko.
I tak właściwie, to chcecie, żeby rozdziały były dłuższe, czy mogą być mniej więcej takie, jak do tej pory? 
Komentujcie.
Pozdrawiam. 
~Kasia
PS Pracuję nad szablonem. Nadal.

5 komentarzy:

  1. Jack na pewno nie jest dżentelmenem - gdyby był, to też dałby Elsie prezent! Co działa na korzyść... Jonathana! :D
    Dzisiaj skończyłam oglądać 1 sezon Vampire Knight - fajne było ^^ nie mogę powiedzieć, żebym żałowała chwil spędzonych nad tym anime. Tylko nie obejrzyj przypadkiem z lektorem! Brrr... kto wymyślił anime x lektorem? Nielogiczne.
    Jak będziesz pisać dłuższe, to będą rzadziej wstawiane? Jeżeli tak, to wolę krótkie!
    Ja cem psesłość dzonatana! XD
    Może ściągnij szablon z galerii bajkowych albo zaczarowanych szablonów? Nie będziesz musiała się męczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :P
      Nawet nie wiesz, jak bardzo żałuję, że nie mogę zrobić tu otwarcie Jonathan x Elsa. To jest takie złe! Uważam, że lepiej by do siebie pasowali, no ale cóż. No to jest Jelsa. Poza tym, Jonathan ma już wybrankę, tylko nie wie, gdzie ona jest xD Poważnie mówię. Ta dziewczyna gdzieś zniknęła. I on stara się ją odszukać. Jeju, ale to jest pogmatwane.
      I anime z lektorem? Nigdy w życiu. Poza tym więcej się nauczysz oglądając z napisami.
      Trzeba by zrobić taką ankietę: Czy Elsa ma być z Jonathanem?
      Hej, a jakby tak tylko na chwilę się w nim zakochała? :P
      Jeszcze się zobaczy.

      Usuń
    2. Hej! Jonathan x Elsa... to też jelsa! XD jaką wybrankę? o.o
      Rzeczywiście się uczę! Arigato! XD no i pamiętam że kami-sama to Bóg, a oni to demon...
      Tak, tak, tak! Niech się w nim zakocha! Chociaż na chwilkę ^^

      Usuń
    3. Czy jeżeli problem szablonu się nie rozwiąże, to czy możesz przed następną notką włączyć widok na telefony, bo nie mam kompa i nie będę mogła przeczytać :)

      Usuń
  2. Kasia, jesteś WIELKA! Pisz! Pisz! Pisz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    I zarażaj innych swoją pasją:))))))))))))))
    Czekam na dalsze rozdziały:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    Tajemnicza czytelniczka Pani K.:)))

    OdpowiedzUsuń

Siva Internetowy Spis